Może jestem monotematyczna, ale dzisiaj znowu twór dla najmłodszego :) a nawet dwa twory :)
żeby się rozluźnić stwierdziłam, że coś uszyję... musiało to być coś przy czym nie trzeba się bardzo skupiać i nie martwić się jeśli nie wyjdzie :)
Na pierwszy ogień poszła żyrafka :)
Wzięłam kawałki dresówki i kilka tasiemek... tak w kilka minut powstała taka pokraczka dla Syna :)
Jego uśmiech na widok tej zabawki był najlepszą oceną :)
Jako drugi powstał ten królik lub zając jak kto woli :)
Ta zabawka ma dodatkowo szeleszczące uszy :)
Królik już nie został obdarzony taką miłością jak żyrafa, co najwyżej można mówić o sympatii :)
Oba uszytki wypełniłam kulką silikonową.
Mar
Urocze zabawki!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :-)
UsuńSuper:)
OdpowiedzUsuńDziękuję:-)
UsuńZabawki zrobione przez mamę są najlepsze na świecie :) A mi marzy się nauka szycia...
OdpowiedzUsuńChcieć to móc :-) wszystkiego można się nauczyć:-)
UsuńŻyrafka jest śliczna :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
Usuń